W ostatnich kilku latach robiłam w klasie kalendarz urodzin. Muffinkowy, każdy miesiąc miał swoją babeczkę, do babeczki dopinałam świeczkę z datą urodzin i imieniem konkretnego dziecka. W tym roku będzie tak samo - muffiny gotowe, tylko brak imion i dat, bo tych nie znam na razie. Całość będzie na stałe przypięta do tablicy korkowej w sali - wbrew pozorom zajmuje niewiele miejsca, bo przypinam to na dole, w rzędzie.
Ta praca to zarazem moje pierwsze spotkanie z... akwarelami. Szalenie podoba mi się ta technika, to, co można wyczarować ze zwykłych plam i kilku kresek. Kupiłam papier, niedrogie farby (wybrałam akwarele w tubkach) i pobawiłam się. Podoba mi się to na tyle, że na pewno nie jest to moje ostatnie spotkanie z techniką.
Prace są wielkości dłoni, kreski robiłam zwykłym cienkopisem z końcówką 0,4mm, całość zalaminowałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz